Do poczytania...
Krótka przygoda z RT6N11
To był słoneczny i ciepły wiosenny poranek. Nic nie zapowiadało tej katastrofy...
- Dlaczego ja !!!!!!!!!!???????? Na co mi Tatra!!!!!!????? I to jeszcze 4072!!!!!!!!!!
Błagam, tylko nie to!!!!!!! Zrobię wszystko - nawet wezmę stodwóję3 !!!!
- Synu - wiem, że jesteś młody. Wiem, że jesteś niedoświadczony. Ale kiedyś
musisz przejść i inicjację!
- Ale dlaczego!!!!???? Mam przecież całe życie przed sobą!!! Gdyby to było w
przeddzień emerytury... Ale ja ledwo skończyłem jeździć z patronem4 !!!
- Musisz! I koniec dyskusji! Ciesz się, że masz tylko 5 godzin służby! Zmykaj,
bo jutro Ci dam 10!!!
- Tak jest! (postawa na baczność) Przepraszam za uniesienie!
Czy wiecie, jak czuje się więzień przed egzekucją? I to jeszcze o 4 rano? Zrzygałem
się z nerwów w ubikacji w zajezdni i, siadając na sedesie, zamyśliłem się. Tatra...
Siła, wymiary, nowoczesność, niska podłoga... Pękające osie, wybuchy, niemożność
przytrzaskiwania starych babć w drzwiach... I te przebicia napięcia!!! Ja chcę
do mamy!!!!!!
Trzęsącą się ręką wysunąłem pantograf. Zamknąłem oczy na kilka sekund. Całe
życie przeleciało jak film... Film krótkometrażowy. HEEEEEEEEEELP!!!!!! I'M
TOO YOUNG TO DIE!!!!! - wykrzyknąłem. "I to jeszcze jako prawiczek"
- dopowiedziałem sobie w myślach.
Nadszedł kapelan zajezdniowy. A raczej podbiegł jak rasowy szpieg, rozglądając
się z niepokojem na boki.
- Synu, udzielam ci ostatniej posługi na wypadek... No, na wszelki wypadek.
Jeżeli chcesz się podzielić swymi utrapieniami, zrób to teraz.
- Proszę księdza, to jest niesprawiedliwe! Ja jestem za młody, żeby być wysłanym
na śmierć!
- A co ja mam powiedzieć!!! Stanie tak i gadanie to jak czekanie na śmierć!!!
- Wziął olejek, namaścił mi czoło mamrocząc coś pod nosem. Czułem, że bardzo
trzęsą mu się ręce. Boże - biskup mnie tak samo namaszczał tylko 5 lat temu
przy bierzmowaniu...
- Z Bogiem! - kapelan naprędce schował olejki pod sutannę i zaczął uciekać.
Miałby niezły czas na 100m...
Włożyłem ostrożnie kluczyk. Zamknąłem oczy i powoli go przekręciłem. Nie słysząc
oczekiwanej eksplozji otworzyłem oczy i głęboko odetchnąłem. Pierwsza próba
wypadła pomyślnie. Łyknąłem tabletkę Relanium i zagryzłem 0,5 mg nitrogliceryny.
Po przeżyciach dzisiejszego ranka nie ufałem nikomu ani niczemu. A w szczególności
mojemu sercu.
Delikatnie popchnąłem przepustnicę. Usłyszawszy pisk spanikowałem. Ale nie było
oczekiwanych iskier - ruszyłem.
Przy bramie czuwał Franek. Dotychczas spokojny, teraz widząc mnie za sterami
Tatry wskoczył pod biurko i, wystawiwszy tylko rękę, wcisnął na guzik otwierający
bramę piekieł... Zerknąłem na kartę pracy - piąta dwunastka5, sześć pętli, zmiana
o 10:30. Chryste!!! Chyba tego nie przeżyję. I na dodatek mój najlepszy kolega
przejmuje ode mnie służbę. Też ma dopiero 20 lat. Co to dzisiaj jest - dzień
dziecka, czy co??? Zerknąłem na zegarek - wskazywał ponuro 1 czerwca... #@$%^
- akurat musiałem trafić na dyspozytora z cynicznym poczuciem humoru... Dojechałem
do Ronda Starołęka bez pasażerów. Na Rondzie czekała jakaś stara babcia. Wyraźnie
się zaniepokoiła widząc mój pojazd. Otworzyłem jej zapraszająco swe podwoje.
Ona zaś popatrzyła na mnie jak na UFO-ka, postukała się w czoło i zaczęła kuśtykać
na swej laseczce tak szybko, jak tylko mogła.
To będzie ponury dzień - pomyślałem. Myśli zagłuszył jednak buczek od drzwi.
Z rezygnacją ruszyłem dalej po stacjach swojej drogi krzyżowej.
Na Rzeczypospolitej stał jakiś lump. Otworzyłem mu drzwi, ten zaś, zamiast kierować
się do najbliższych, poszedł do pierwszych. Instynktownie pomyślałem o przytrzaśnięciu
go, ale szybko sobie przypomniałem - mam drzwi z auto-rewersem6.
Lump widać był bardzo rozmowny. Pomimo, że wiatr wiał mu chyba z prędkością
100 km/h, a tramwaje widział chyba 3.
- Panie - a tu bezpiecznie wsiąść - wymamrotał.
- To pana decyzja. - odpowiedziałem uprzejmie - Przebicia napięcia zdarzały
się ostatnio dość rzadko.
I wtedy nastała chwila olśnienia: Moment! Jestem przecież z MPK! Pracuję u monopolisty!
Nie cackam się z klientami, szczególnie pod wpływem!
- Wsiadasz, @#$%^, czy nie? - rzuciłem.
- Spoko szefie - nie pluj się - wsiadam!
Lump wysiadł na Kaponierze. Przynajmniej mi wozu nie zarzygał. A jakby się przedostało
do maszynerii!! Cóż - zawsze mówiłem, że życie motorniczego to życie na krawędzi...
Na Teatralnym zauważyłem kilku dresów. Byli nieźle podchmieleni, śpiewali teksty
typu "Hura, Hura!!! Nie ma Tatry - wszystko gra!!!" Dopiero, gdy usłyszeli
dziwny odgłos przejeżdżania przez zwrotnicę, odwrócili się. I znowu ta sama
historia - szczęka opada na chodnik z głuchym odgłosem, oczy prawie wychodzą
na wierzch... I rozpoczyna się paniczna ucieczka. A raczej pogoń za życiem...
Przede mną jednak był test końcowy - przejazd przez PST7. Trzęsienie lewej ręki
na przepustnicy stało się już chroniczne. Przyspieszyłem do 20 km/h. Wjeżdżając
na wiadukt spojrzałem w lusterko. Ukazała się w nim sylwetka 105-tki8. Motorowy
w skupieniu obserwował mój wóz, wyszukując najmniejszych śladów ognia.
Spoglądałem co rusz nerwowo w lusterko. Nie mogąc znieść równie nerwowego wytrzeszczu
kolegi za mną, przyspieszyłem. Gdy budzik doszedł do 50 - parłem dalej. Zrozumiałem
wówczas, co to instynkt samobójczy.
Nastała wówczas oczekiwana reakcja. Trzeci wózek zaczął dymić. Natychmiast zwolniłem
do 20 i wkrótce w lusterku ujrzałem bladą twarz kolegi po fachu. Dowlokłem się
do Słowiańskiej i zadzwoniłem do dyspozytora. Przerażony motorowy ze 105-tki
stanął na bezpieczną odległość. Pomachałem mu ręką, lecz ten nie zmienił wyrazu
twarzy, na której nadal królował wytrzeszcz. Ze smutnym wyrazem twarzy sięgnąłem
po słuchawkę automatu.
- Szefie, trzeci wózek mi poszedł!
- Co ty gadasz!?!?!?!?!?!?
- Trzeci wózek mi poszedł! Przyślijcie pogotowie na PST Słowiańska!!
- A możesz jechać?
- Ale tylko 20 na godzinę
- To po $@!& mi tu dzwonisz!? Nie próbuj się wymigać, albo ci dorzucę jutro
10 godzin!!! Nie mamy zastępstwa dla tchórzy i wozów zdolnych do jazdy. Spadaj!
Szkoda, że nie miałem wtedy pistoletu. Gdybym tylko mógł podziurawić ten złom.
Cholera!
Kopnąłem z całej siły dymiący się jeszcze wózek. Zaskrzypiał i, o dziwo, przestał
się dymić!!! Spojrzałem na motorniczego z 105-tki. Wytrzesz jego zmienił charakter
- teraz zaczął się gapić z podziwem.
Pomachałem mu i wsiadłem z powrotem. Wstąpił we mnie nowy duch - duch patrioty.
Przecież jestem przedstawicielem zaszczytnego zawodu! Więcej - jestem w służbie
społeczeństwu! W firmie ze 120-letnią tradycją! I mam najnowszy wóz w tym mieście!
Cholera! Czemu to tak piszczy? (Puls = 180 uderzeń). Aha - nie wyłączyłem czuwaka9
... (Uffff...) Popchnąłem pewnie przepustnicę i poczułem powiew rześkich porannych
spalin.
Na pętli ustawiłem swoje tałatajstwo na najdalszym torze. W dyżurce wszyscy
patrzyli na mnie jak na pedała. Nawet mój kumpel z Madalińskiego miał łysą minę...
- Cześć, Marian!
- Cz... Cz... Cześć!
- Co się tak wszyscy na mnie gapicie? Inny nie jestem!
(Cisza)
- Co - Poczułem przypływ żądzy władzy - Że mam Tatrę!?!?!?!? No i co!? Jeszcze
żyję!!! I będę żyć!
- Spadaj, najarany jesteś - odparł jakiś motorowy z Głogowskiej.
- Bo co? Bo zginę!? I dobrze! Jestem motorniczym i chcę umrzeć w imię obowiązku!
To powiedziawszy wyszedłem, trzaskając drzwiami. Czując nadmiar energii wskoczyłem
do swego "vozidla" i ostro pchnąłem przepustnicę...
W tym momencie straciłem na chwilę świadomość. Obudziłem się w długim tunelu.
Był długi i ciemny, lecz dokładnie widziałem światło na końcu. Gdy podszedłem
bliżej zobaczyłem łąkę... Była taka piękna...
The StrapHanger
______
1 - RT6N1 to oznaczenie techniczne Tatry, spotykanej "dość" często
na ulicach Poznania
2 - Wóz MPK Poznań nr 407 to Tatra RT6N1 z najdłuższym przebiegiem i najdłuższą
"kartą chorób"
3 - Wozy typu 102N i 102Na to popularne polskie przegubowce, spotykane m. in.
w Krakowie, Katowicach, Wrocławiu, Łodzi (odmiana wąskotorowa 803N) i innych.
4 - Patron jest to osoba, z którą początkujący motorniczy jeździ przez 120 godzin
od zdania egzaminu.
5 - We wszystkich przedsiębiorstwach komunikacyjnych wozy na danej linii mają
swój numer porządkowy.
6 - Tatra RT6N1 wyposażona jest w drzwi uskokowo-uchylne (takie, jak w większości
autokarów dalekobieżnych). System auto-rewers polega na tym, że drzwi, napotykając
na przeszkodę, automatycznie się otwierają.
7 - PST - Poznański Szybki Tramwaj. 6 km ciąg rowów i wiaduktów na północy Poznania.
Prędkość max dozwolona - 70 km/h.
8 - Wozy typu 105N/Na/NaD/Ng/Nf i inne to nic innego, jak zwykłe kanciaste wagony
jeżdżące w każdym mieście Polski. Są to te wagony bezprzegubowe, które jeżdżą
albo solo, albo złączone po 2 lub po 3.
9 - Czuwak jest to urządzenie, a zazwyczaj pedał, który motorniczy musi ciągle
naciskać, aby nie włączyły się hamulce. Zapobiega przed zaśnięciem motorniczego
i uruchomieniem tramwaju przez kogoś niepowołanego.
|